W Piśmie Świętym możemy znaleźć wiele fragmentów odnoszących się do narodzin Jezusa. Część z nich towarzyszyło nam w czasie adwentowych przygotowań – niedzielnych Mszy świętych albo rorat. Wszyscy doskonale znamy scenę zwiastowania Maryi, kiedy Anioł Gabriel przekazuje Jej informację, że zostanie Matką Syna Bożego. Znana jest też scena, w której Józefowi objawia się we śnie anioł i zapewnia: „nie bój się przyjąć twojej żony Maryi, gdyż to, co się w Niej poczęło, pochodzi z Ducha Świętego” (Mt 1,20).
Wszyscy znamy też scenę nawiedzenia Elżbiety, kiedy Maryja wyrusza w drogę i wybiera się do swojej krewnej. To właśnie w odniesieniu do tej sceny chciałabym zachęcić Was do podjęcia pewnego bożonarodzeniowego wyzwania.
Kilka lat temu wzięłam udział w bożonarodzeniowych dniach skupienia. Trafiłam wtedy na komentarz do Ewangelii według św. Łukasza – właśnie do fragmentu opisującego spotkanie Maryi i Elżbiety. W komentarzu do Pisma świętego Starego i Nowego Testamentu wydanego przez Towarzystwo świętego Pawła znalazły się następujące słowa:
Od momentu, gdy Bóg w Jezusie stał się człowiekiem, obecność Boga nie wyraża się już przez znaki, lecz zawiera się w osobie Jezusa. Od tej pory ograniczenie obecności Boga tylko do jakiegoś narodu, miejsca lub przedmiotu, jest niemożliwe. Podstawowym „miejscem” obecności Boga stał się Jego Kościół, symbolizowany tu przez pierwszą z wierzących – Maryję. Ukazanie Maryi jako Tej, która jest w drodze i przynosi Jezusa konkretnej osobie, stanowi wyraz apostolskiego wymiaru Kościoła, który swoją misją obejmuje całe stworzenie.
To piękny obraz! Maryja dowiaduje się o tym, że zostanie matką, że urodzi Syna Bożego, który zbawi każdego człowieka. Przyjmuje tę tajemnicę, mimo, że jej w pełni nie rozumie. I rusza w drogę, aby dzielić się radością tej wielkiej Tajemnicy, której doświadczyła.
Przez czas Adwentu przygotowywaliśmy się do Bożego Narodzenia. Przed naszymi oczyma przewijały się kolejne sceny biblijne – nie tylko te nowotestamentalne przywołane na początku tego tekstu, ale także wiele innych. Wszystko po to, abyśmy mogli jeszcze pełniej przeżyć te Święta i dobrze zrozumieć ich sens. Minęło już kolejne Boże Narodzenie w naszym życiu. Wyzwaniem, które chciałabym Wam zaproponować w tym czasie jest ruszanie w codzienną drogę za Maryją.
Trwamy w bożonarodzeniowej radości. Wszystko, co nas otacza, wciąż przypomina nam o Świętach. W tym okresie w szczególny sposób żyjemy pełni wiary w to, że Słowo stało się Ciałem, aby zamieszkać pośród nas i zagościć w sercu każdego człowieka. Jednak czas leci. Niedługo każdy z nas ruszy w drogę przez codzienność – wrócą codzienne sprawy i obowiązki. A przecież Jezus chce być obecny w naszym życiu nie tylko od święta, nie tylko w czasie Świąt – ale przede wszystkim w tej codzienności.
Dlatego też pozostając w tej radosnej, świątecznej atmosferze postarajmy się odpowiedzieć sobie na pytanie postawione w tytule tego tekstu: Święta, święta i…?
Maryja usłyszała od Anioła Gabriela radosną, choć tajemniczą nowinę. I ruszyła w drogę, aby tę właśnie radość nieść innym – konkretnym ludziom.
A my? Czy ruszymy w drogę za Maryją, aby nieść nowonarodzonego Chrystusa konkretnym ludziom w naszej codzienności?