Przygotowania
Jako, że cała akcja powstała dość późno i bardzo spontanicznie, przygotowania do Wołczyna odbywały się- dosłownie- na wariackich papierach. Największą porażką były duże plakaty, które byłam zmuszona składać z kartek A4. Całość nie wygląda zbyt powalająco, żeby nie powiedzieć obskurnie, ale rodzice przekonują mnie, że liczy się przesłanie.
Do kompletu doszły dwa plakaty A4 plus dwie kartki informacyjne, w tym samym formacie:
Bracia kapucyni okazali się dla mnie bardzo życzliwi i pomocni. Pozwolili na dołączenie do każdego wołczynowego notatnika po jednej ulotce, a także pozostawienie w wyznaczonym miejscu malutkich kwestionariuszy:
Wygląda to dość skromnie i niezbyt zachęcająco, jednakże niech okolicznością łagodzącą będzie fakt, że dysponowałam dość ograniczonym czasem i bardzo skromnym budżetem.